Kategorie
Gemini.pl

Artykuły

X - Black Week
X - Nutricia Bebilon
X - Axobiotic
X - Inhalatory
15

Rodzina patchworkowa – szansa na szczęście czy niekończące się kłopoty?

Słuchaj artykułu

Liczba rozwodów systematycznie rośnie. Szacuje się, że w Polsce rozpada się już co trzecie małżeństwo. Pomimo nie najlepszych doświadczeń wyniesionych z poprzednich relacji, ludzie w dalszym ciągu podkreślają, że posiadanie rodziny jest dla nich ważne. Nie chcą żyć w pojedynkę i samotnie wychowywać dzieci. Podejmują zatem kolejne próby stworzenia szczęśliwej rodziny. W momencie, gdy dwójka partnerów, posiadających potomstwo z poprzednich związków i nierzadko również z obecnego, wiąże się ze sobą, powstaje rodzina patchworkowa, nazywana także rodziną zrekonstruowaną lub wielorodzinną.

Rodzina patchworkowa – szansa na szczęście czy niekończące się kłopoty?

Mama i tata razy dwa

Rodzina patchworkowa nie przypomina rodziny tradycyjnej i jest prawdziwą rewolucją dla wszystkich jej członków – dla dorosłych osób, ale przede wszystkim dla dzieci. Żyjąc w rodzinie zrekonstruowanej, dzieci zyskują niejako drugą parę rodziców – do mamy i taty dołącza macocha i ojczym. Dodatkowo pojawia się nowe rodzeństwo, kuzyni, babcie i dziadkowie i inni. Połączenie i zgranie wszystkich podsystemów rodzinnych, które przeważnie znacznie się od siebie różnią, wymaga ogromnej empatii, cierpliwości, elastyczności, braku wzajemnych oczekiwań oraz autentycznego zaangażowania każdej ze stron.

Należy podkreślić, że dzieci nie trafiają do rodzin patchworkowych z własnej woli. To nie one, a dorośli ludzie decydują się na rozstanie oraz dokonują wyboru nowych partnerów. Dzieci nie mają większego wpływu na podejmowane przez nich decyzje. Muszą natomiast zaakceptować obecność nowych partnerów rodziców, którzy są dla nich obcy. Z tego powodu dorośli powinni okazać im dużo zrozumienia oraz pomóc odnaleźć się w nowej i trudnej dla nich sytuacji.


Witaminy dla całej rodziny
Ciesz się darmową dostawą przy zakupie wybranych produktów!

Pierwsze spotkanie

Pojawienie się w rodzinie nowych osób powinno odbywać się stopniowo. Dzieci potrzebują czasu na poznanie i oswojenie się z ich obecnością. Za stworzenie poprawnej relacji w rodzinie patchworkowej odpowiedzialni są dorośli – zwłaszcza rodzice biologiczni. Powinni oni w odpowiedni sposób przygotować dzieci na pierwsze spotkanie z nowym partnerem, postarać się o ich pozytywne nastawienie oraz zapewnić o niezmienności swoich uczuć do nich. Podczas pierwszego kontaktu nowy partner powinien zachowywać się naturalnie, okazywać dzieciom zainteresowanie i szacunek oraz nie zdobywać ich sympatii przy pomocy drogich prezentów.

Co na to dzieci?

W tradycyjnej rodzinie teoretycznie wszystko jest oczywiste: rodzice i dzieci kochają się wzajemnie. W rodzinie patchworkowej sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana, a trudności nieuniknione. Dzieci nie wiedzą, co czuć do macochy lub ojczyma? Jak się do nich zwracać? Potrzebują czasu, aby zaakceptować i polubić nowego partnera mamy lub taty. Nie należy im nic narzucać i pozwolić samodzielnie zdecydować, jak chcą zwracać się do przyszywanych rodziców. To od nich powinno zależeć, czy będą mówić: tato, mamo, wujku, ciociu, a może po prostu po imieniu. Podobnie należy postąpić w przypadku relacji z przyszywanym bratem lub siostrą – to dzieci powinny określić swój stosunek do nich i zdecydować, czy będą traktować się jak rodzeństwo, czy jak koleżeństwo.  

Co na to dorośli?

Macocha lub ojczym również mają duże trudności w zdefiniowaniu swojego stosunku do dzieci partnera. Są oni pełni wątpliwości i niepewności. Nie wiedzą, jak powinni je traktować? Jak się do nich odnosić? Czy brać aktywny udział w ich wychowaniu? Czy kochać je jak własne dzieci? Przede wszystkim powinni uświadomić sobie, że dzieci partnera nie są i nigdy nie będą ich dziećmi. Uczucia do nich również są inne niż do własnego potomstwa. Miłość do nich może pojawić się z czasem lub może w ogóle się nie pojawić. Przyszywani rodzice nie powinni odczuwać z tego powodu wyrzutów sumienia, gdyż do zbudowania dobrze funkcjonującej rodziny patchworkowej wystarczy, że okażą dzieciom partnera szacunek, akceptację, ciepło i zrozumienie. Jednocześnie nie wolno im zapominać o sobie, o własnych potrzebach i postępowaniu w zgodzie z samym sobą.  

Macocha lub ojczym nie powinni wchodzić w rolę mamy lub taty w stosunku do dzieci swojego partnera oraz budować z nimi relacji typowo koleżeńskich (z racji dzielącej ich różnicy wieku). Najlepiej i najbezpieczniej będzie, jeśli staną się godnymi zaufania doradcami i opiekunami, którzy w razie potrzeby udzielą wsparcia, pomogą lub po prostu spędzą wspólnie czas. Ponadto przyszywani rodzice nie mogą konkurować z rodzicami biologicznymi. Warto, aby ograniczyli się do mądrego wspomagania i wspierania swojego partnera podczas procesu wychowania.

Byli partnerzy

Każde dziecko ma niezbywalne prawo kochać i szanować zarówno mamę, jak i tatę. Rozwód tego w żaden sposób nie zmienia. Żadne z rodziców nie powinno sądzić, że jest najważniejszym, najlepszym i nieomylnym opiekunem. Obydwoje muszą starać się nie krytykować siebie nawzajem i nie kłócić w obecności dziecka. Warto troszczyć się o poprawne stosunki między byłymi partnerami, ponieważ im gorsze relacje między biologicznymi rodzicami, tym trudniej o dobre stosunki dziecka z macochą lub ojczymem.

Dobre strony rodziny patchworkowej

Życie w rodzinie patchworkowej to nie tylko trudności i konflikty. Obecność i funkcjonowanie w niej umożliwia dzieciom rozwijanie umiejętności negocjacji i zawierania kompromisów oraz uczy tolerancji i otwartości na różnorodne postawy i style życia. Ponadto, początkowe trudności z czasem mogą zamienić się w atuty. Wraz z wejściem do rodziny patchworkowej dzieci zyskują bowiem dodatkowych rodziców, którzy się o nich troszczą, oraz przyszywane rodzeństwo i kuzynów, z którymi mogą wesoło spędzać czas.

Warto również podkreślić, że o zdrowiu emocjonalnym i psychicznym dziecka decyduje w głównej mierze atmosfera panująca w rodzinie, a nie to, czy jest ona rodziną tradycyjną czy zrekonstruowaną.

  1. 27 maja 2021, 05:50
    Wojtek

    Małgorzato możesz podzielić się swoim doświadczeniem?

  2. 13 stycznia 2023, 23:48
    Jan

    Ja stworzyłem rodzinę patchworkową (moja żona 3 dzieci, ja wychowywałem syna) i skończyło się, że moja luba pozbyła się mojego dziecka…

  3. 23 stycznia 2023, 11:10
    Bozena

    Jestem w rodzinie patchworkowej i im dłużej jestem tym jest trudniej.
    Mój mąż ma jednego syna , synową i wnuki, ja mam dwie córki z mężami
    Wszystko było jako tako dopóki nie pojawiły się wnuki u męża syna
    Zazdrość, że dzieci się rodzą, potem wszystkie imprezy związane z wnukami pogłębiały konflikt
    Ja żeby nie stracić córek byłam bliżej nich a mąż bliżej syna
    Różne warsztaty Malzenskie, spotkania z psychologami pomagały tylko na krótko
    Więź pomiędzy mną a mężem zanikała
    Potem doszły sprawy majątkowe
    To jest masakra, dla mnie szkoda życia bycia w takim związku

    1. 21 sierpnia 2023, 08:14
      Gosia

      Hej Bozenko, tez jestem w rodzinie patchworkowej mam 16 letnia corkę a narzeczony syna 15lat i corka 23 jego syn mieszka z nami . jestesmy razem 13 lat. raz jest lepiej raz gorzej ,ale ogólnie mi jest bardzo cięzo poniewaz nie moge nic wymagac od jego syna chociazby wstawienia naczyn do zmywrki bo sa fochy a tata przytakuje ze syn trenuje i z tego powodu mnie nie moze pomoagac no chyba ze kosic trawe bo wtedy pomaga ojcu ,to moze to robic. CZego najbardziej sie obawiam to wnuków wiem i czuje to ze to bedzie bomba. CZytając to co piszesz jescze bardziej sie uswiadamiam z tym ze bedzie tylko gorzej. nie dodalam ze moj narzeczony to ukryty narcyz i toksyk. Kochamy sie bardzo , ale wiem ze ja temu nie podolam bo juz jestem bardzo zmeczona . CXiezko odejsc bo prowadzimy odpocztaku razem firme a ja mam juz 44 lata … Terapia razem odpada bo on proble,u nie widzxi w niczym. Dzis własnie ja sie zapisuje , chce zadbac o soebie i przerstac uzalenizac szczescie od niego. Życzę Ci szczescia , i duzo wytrwalości.

  4. 25 kwietnia 2023, 14:47
    Klaudia

    od dziecinstwa jestem w rodzinie patchworkowej – moja mama i moj ojczym zawsze mnie wysłuchali, byli oparciem, mimo ze jako 10-latka mialam trudne emocje i nie rozumiałam dlaczego moj biologiczny ojciec rozwiódł sie z mama. Z czasem, pojawiło sie moje przyszywane rodzenstwo – mam dwoch braci młodszych 14+ lat. Na poczatku mielismy odległa relacje ze wzgledu na roznice wieku, oraz moj nastoletni okres buntu. Wkrotce jednak gdy bracia weszli w nastoletnosc a ja sama zalozylam rodzine staliśmy sie bardzo bliscy. Obecnie nie wyobrazam sobie zycia inaczej. W międzyczasie przez lata moj tata biologiczny rowniez odnalazł szczescie w nowym małżeństwie i mam nowe rodzenstwo, czesc z nich w ogole ze mna niespokrewniona (z poprzedniego małżeństwa mojej macochy). To wspaniałe osoby a moja macocha jest po prostu thebest babeczka:) uwielbiam rodzinne zjazdy – z moja rodzinka i moimi dziecmi raz odwiedzamy rodzine mojej biologicznej mamy a raz mojego tate. Uwazam ze dzieki rodzinie patchworkowej spotkalam w zyciu duzo wsparcia i wartościowych osob. Poza tym moi rodzice zawarli zwiazek gdy byli 20-latkami i byli zbyt młodzi aby utrzymać relacje i dom z noworodkiem z powodu tego ze w latach 80/90 nie bylo wsparcia psychologicznego dla kobiet z depresja poporodowa ani dla osob autystycznych. Dzieki mozliwosci rozwodu i wejścia w nowe małżeństwa kazde z nich doświadczyło szczęścia rodzinnego ktorego w przeciwnym razie by nie doświadczyli. To pokazało mi ze tez moge byc szczęśliwa. I mam super rodzenstwo. Zgadzam sie z trescia tego artykułu.

Masz pytanie, szukasz porady?
Jeśli szukasz darmowej porady w zakresie zdrowia oraz przyjmowania leków lub suplementów diety, chętnie odpowiemy na Twoje pytanie.
Zapytaj farmaceutę