Jak pobudzić laktację po porodzie? Wywiad z położną
Karmienie piersią zaraz po urodzeniu dziecka jednym kojarzy się ze wspaniałym okresem nawiązywania więzi z maluszkiem, a innym z cierpieniem i frustracją. Jak nie zrazić się do karmienia piersią i zadbać o pobudzenie laktacji? Zapytaliśmy o to Panią Ewę Lisius, która jest położną od ponad 30 lat.
Co jest najważniejsze na początku laktacji?
Najistotniejszą rzeczą, którą świeżo upieczone mamy powinny wiedzieć, jest przystawianie do piersi maluszka zaraz po porodzie. Niezależnie od tego, czy przystawianie do piersi się udaje czy nie, należy próbować i nie zrażać się pierwszymi niepowodzeniami. Początek karmienia to wspólna nauka dla maluszka i mamy. Warto pamiętać, że czasami dziecko nie chce ssać, bo ma bardzo dużo wód płodowych, ulewa nimi i dodatkowo uczy się pobierania pokarmu od mamy (najczęściej jest to pierwsza doba życia). Mimo to należy przystawiać maluszka do piersi.
Pierwsza i druga doba po porodzie to czas stymulacji laktacji, który jest kluczowy w całym procesie karmienia naturalnego.
Niezależnie od tego, czy dziecko je bezpośrednio z piersi czy pokarm dostaje po odciągnięciu laktatorem, należy pamiętać o regularnym pobieraniu pokarmu z piersi. Na przykład, gdy urodzimy wcześniaka, który jest w inkubatorze i nie mamy możliwości przystawiania dziecka do piersi, to już od pierwszej godziny po porodzie (jeśli samopoczucie mamy jest w miarę dobre, może ona wygodnie usiąść i czuje się na siłach) zaczynamy stymulację produkcji pokarmu laktatorem.
Jak często karmić? Na żądanie noworodka czy co kilka godzin?
Polecam karmienie na żądanie, ale nie rzadziej niż co trzy godziny. Czyli musi być minimum 8 karmień na dobę. Jeżeli dziecko chce jeść np. co godzinę albo co pół, to jak najbardziej karmimy. Natomiast jeżeli śpi trzy godziny, to je budzimy. Nawet jeśli zacznie płakać, przystawione do piersi uspokoi się i wyciszy. W pierwszej dobie, jeżeli po porodzie w ciągu dwóch pierwszych godzin życia udało się przystawić dziecko do piersi i ładnie ssało, możemy przystąpić do kolejnego karmienia nawet po sześciu godzinach przerwy.
Niektórzy mówią, że przerwa może trwać do dwunastu godzin, jednak jestem zwolenniczką, aby po sześciu godzinach spróbować wybudzić maluszka. Jeśli się nie udaje przystawić dziecka, jest niechętne, pociągnie chwilę i zasypia, warto odciągnąć chociaż parę mililitrów siary i po prostu podać po palcu ze strzykawki noworodkowi. Czasem zdarza się, że po podaniu nawet jednego mililitra mleka matki, maluszkowi otwierają się oczy i zaczyna on odczuwać chęć jedzenia.
Młode mamy muszą to wiedzieć, bo bardzo często bagatelizują stymulację laktacji. Mówią, że jak wrócą do domu, to zajmą się tematem karmienia. Niestety jest wtedy stanowczo za późno.
Jeśli pierwsze trzy doby mamy stracone (pobyt w szpitalu) i nie ruszamy piersi albo stymulujemy je tylko raz na dobę, przystawiając dziecko czy odciągając pokarm, to bardzo negatywnie wpływa na laktację w okresie po połogu, kiedy hormony się stabilizują.
Dlaczego pierwsze doby po narodzinach dziecka są tak ważne w stymulacji laktacji?
Kiedy przechodzimy na laktację autokrynną, czyli etap po połogu, gdy organizm ma już odpowiedni poziom prolaktyny i nawet gdy przerwy w karmieniu są dłuższe, to ogólna dobowa produkcja pokarmu jest taka sama. Częstotliwość przystawiania dziecka do piersi nie jest już tak bardzo istotna. Natomiast do tego czasu, im częściej przystawiamy maluszka, tym więcej pokarmu produkujemy. Piersi działają na zasadzie popytu i podaży. Jest zapotrzebowanie na pokarm – produkujemy. Nie ma potrzeby – proces produkcji pokarmu hamuje się. Dlatego tak ważne są pierwsze dwie doby po porodzie.
Zawsze to podkreślam, że już w pierwszej dobie, co trzy godziny przystawiamy dziecko albo odciągamy pokarm samodzielnie i mamy wtedy szansę, aby bardzo dobrze ruszył proces laktacji.
Jak odpowiednio przystawiać dziecko do piersi? Z której piersi karmić?
Na początku należy pamiętać, aby przystawiać maluszka po ok. 15 minut na jedną pierś, na przemian, raz jedna, raz druga. Najczęściej w trzeciej dobie lub pod koniec trzeciej doby, następuje nawał pokarmu. Oznacza to, że organizm rozpoczął odpowiednią produkcję pokarmu. Zdarza się, że młode mamy wpadają w panikę, gdy piersi są bardzo twarde, nabrzmiałe. Na szczęście nawał pokarmu trwa zazwyczaj około doby.
Warto zapamiętać, że dziecku potrzeba ok. 10-15 kropli na jedno karmienie w pierwszej dobie. Jest to w przybliżeniu jedna łyżeczka od herbaty. Jeżeli dziecko intensywnie ssie to pobierze tyle pokarmu, ile potrzebuje. Będzie to również sygnał dla organizmu do produkcji mleka. Co ciekawe, w trzeciej dobie dziecko nie potrzebuje dużo więcej pokarmu, bo ok. 20 mililitrów na jedno karmienie, czyli dwie-trzy łyżki stołowe. Dlatego mamy nie powinny się martwić, że maluch je za mało. W piersiach już w czasie nawału jest 3-4 razy tyle. Musimy wtedy zmienić sposób karmienia na dostawianie dziecka do jednej piersi, nie krócej niż 15- 20 minut i jak czujemy, że ta pierś jest bardzo dobrze rozluźniona, a dziecko chce jeszcze dalej ssać, możemy na chwilę przystawić je do drugiej piersi. Potem podczas kolejnego karmienia zrobić odwrotnie.
Warto również stosować ciepłe (przed karmieniem) i zimne (po karmieniu) okłady na piersi.
Zawsze w poradni laktacyjnej pytam kobiety, czy przeszły nawał pokarmu. Jeśli jest odpowiedź, że mama niczego nie zauważyła, to niestety często ma później problemy z produkcją pokarmu, zazwyczaj po ok. 6-8 tygodniach od porodu. Natomiast, jeśli nawał mleczny był, to znaczy, że organizm dobrze „wskoczył” na porządną produkcję pokarmu i należy ją podtrzymywać, rozkręcać.
Dziecko do około drugiego tygodnia życia je coraz więcej. Wbrew temu, co może się wydawać, w piersiach na początku nie musi być dużo pokarmu. Jego ilość zwiększa się wraz z pobudzaniem piersi poprzez przystawianie maluszka lub wręcz odciąganie mleka po karmieniu, chociaż po 5 minut z każdej piersi. Dzięki temu można też maluszka dokarmiać odciągniętym pokarmem.
Jak przechowywać odciągnięty pokarm?
Przechowywanie pokarmu jest bardzo proste i praktyczne. To doskonały sposób, aby dłużej karmić dziecko naturalnie. Pokarm w temperaturze pokojowej (zarówno w przypadku wcześniaków, jak i dzieci donoszonych) może stać do ok. 4-6 godzin, czyli od karmienia do karmienia. Jeżeli temperatura otoczenia jest wyższa niż 25°C, pokarm może stać do 4 godzin. Gdy mama odciągnie pokarm i nie wie, czy będzie go używać czy nie, bo np. ma wcześniaka, który nie potrzebuje jeszcze tak dużej ilości mleka, może schować pokarm do lodówki na czas do 4 dni.
Jeśli natomiast mama chce dłużej przechować mleko, może je po prostu zamrozić. Przed zamrożeniem najlepiej zebrać pokarm z całego dnia i wstawić do zamrażalnika na maksymalnie 6 miesięcy.
Rozmrażając pokarm, należy pamiętać, aby nie wkładać go do wrzącej wody, ponieważ powyżej 60°C giną czynniki aktywne: enzymy, hormony wzrostu, komórki macierzyste i przeciwciała. Pokarm wyjęty z zamrażalnika należy wstawić do ciepłej wody albo włożyć do lodówki na wolne rozmrażanie.
Podczas prób karmienia lub w trakcie okresu karmienia piersią warto korzystać również z poradni laktacyjnej lub wskazówek położnej środowiskowej. Dzięki odpowiedniemu wsparciu łatwiej poradzić sobie w sytuacjach kryzysowych i nie zrazić się do karmić piersią, czego wszystkim przyszłym mamom życzę.